Po przejściu Assassin's Creed IV: The Black Flag na moim xboxie i w ramach przygotowania do obejrzenia serialu Black Sails sięgnąłem po piracką opowieść Stevensona. Książka diablo dobra mój dobry człowieku! Aż chce się zaintonować:
Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni —
Jo-ho-ho! i butelka rumu!
Diabli i trunek resztę bandy wzięli!
Jo-ho-ho! i butelka rumu!
Jeden ocalał na całą załogę,
Choć siedemdziesięciu pięciu wyruszyło w drogę
...
1
Mocno obawiałem się tego tytułu będąc negatywnie nastawiony do świata arabskiego. Natomiast recenzenci dawali dobre noty tej publikacji, wiec dałem jej szansę i nie zawiodłem się. Bohaterowie pomimo tego, że są arabami, okazali się być za razem ludźmi, a sama fabuła mnie wkręciła niczym śrubokręt śrubkę. Wszystko zagrało nawet w połączeniu z motywem fantastycznym, który nieco przekombinował urealnioną rzeczywistość alternatywnego świata, w którym Zjednoczone Państwa Arabskie są supermocarstwem, a ameryka jest podzielona i pogrążona w konfliktach. Książka objętościowo spora - nie dłuży się. Wręcz szkoda, że to już koniec.
"Skoro jesteś taki mądry, to czemu nie jesteś bogaty?"
"Vimes przeszedł przez kolejne mahoniowe drzwi. Znalazł się w jadalni. Stał tu stół tego rodzaju, że osoby siedzące po dwóch końcach przebywały już w innych strefach czasowych. Jeden koniec całkowicie opanowały srebrne lichtarze."
"Wiecie, wszyscy mamy w ciałach alkohol... taki niby naturalny. Choćby człowiek przez całe życie nie wypił ani kropelki, ciało jakoś samo go wytwarza. Ale kapitan Vimes, rozumiecie, był z tych, co to ich ciało nie wytwarza alkoholu. Znaczy, tak jakby urodził się dwa kieliszki poniżej normy. - O rany... - szepnął Marchewa. - Tak jest... Więc kiedy jest trzeźwy, to jest naprawdę trzeźwy. Nazywają to knurdem. Pamiętasz, jak się czujesz rano po nocy chlania, Nobby? A on się tak czuje przez cały czas."
"Spojrzeli po sobie niespokojnie, samotni na mokrej, przesłoniętej mgłą ulicy. Tam w górze mogło być wszystko. Wyobraźnia zapełniła przestrzeń strasznymi zjawami. A jeszcze gorsza była świadomość, że Natura mogła sobie z tym poradzić o wiele lepiej."
"Ludzie czasem są głupi. Uważają, że Biblioteka to miejsce niebezpieczne z powodu wszystkich magicznych książek. To prawda, ale jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w multiversum czynił ją prosty fakt, że była biblioteką. Energia to materia... Skręcił w alejkę między półkami, z pozoru długą na kilka stóp, i maszerował nią raźnie przez pół godziny. Materia to masa. Masa zakrzywia przestrzeń. Zakrzywiają w polifraktalną L-przestrzeń. Dlatego, chociaż system Deweya ma swoje zalety, podczas poszukiwań w wielowymiarowych fałdach L-przestrzeni najbardziej przydatny jest kłębek sznurka."
"Dobrze mówi - potwierdził brat Odźwierny. - Mój gospodarz strasznie mnie uciska. Wali w drzwi i ciągle gada o czynszu, co to go podobno nie zapłaciłem. Ohydne kłamstwo... A sąsiedzi uciskają mnie co noc, chociaż im tłumaczę, że cały dzień pracuję, a człowiek musi znaleźć chwilę, żeby nauczyć się gry na trąbie. To jest ucisk, nie ma co. Jeśli nie jęczę pod butem tyrana, to już nie wiem, kto jęczy."
"- Słuchajcie, żołnierzu - rzekł. - Każdy, kto jest tak durny, by wierzyć, że pociągniemy mnóstwo ich koni pełnych żołnierzy do naszego miasta, z pewnością jest dostatecznie tępy, żeby pociągnąć nasze do swojego."
"Bóg dokładnie wie, gdzie kto jest, i od razu przechodzi do rzeczy. W dodatku bogowie znani są z opóźniania płatności. Owszem, ludzie też, ale ludzie nie oczekują, żeby przed wyrównaniem rachunków dłużnik najpierw umarł."
"- Jeśli my ich nie zaatakujemy, oni zaatakują pierwsi.
- Właśnie. Dlatego lepiej wyprowadzić uderzenie odwetowe, zanim oni zdążą uderzyć."
"Brak palców był kolejnym czynnikiem przyśpieszającym rozwój intelektualny wielbłądów. Rozwój matematyczny ludzi zawsze był hamowany przez powszechną instynktowną skłonność, by wobec czegoś naprawdę skomplikowanego - jak choćby wielomiany trój-foremne czy różniczki parametryczne - liczyć na palcach. Wielbłądy od samego początku liczyły na liczbach. Pustynie także pomogły. Niewiele rzeczy rozpraszało uwagę. Jeśli chodzi o wielbłądy, najlepszą metodą osiągnięcia błyskawicznego rozwoju intelektu jest brak zajęć i brak jakichkolwiek możliwości, by się nimi zajmować."
"Nie bez powodu wyższa matematyka powstaje zwykle w krajach gorących. To dzięki rezonansowi morficznemu wszystkich wielbłądów, których pogardliwa mina i słynna wywinięta warga są naturalnym skutkiem umiejętności rozwiązywania równań kwadratowych."
"Wielbłądy galopują, wyrzucając stopy jak najdalej od siebie i biegnąc za nimi, żeby nie zostać w tyle."
"Faktem jest, że wielbłądy są o wiele inteligentniejsze od delfinów. Są tak mądre, że szybko odkryły najrozsądniejszą rzecz, jaką może zrobić każde inteligentne zwierze, jeśli nie chce, by jego potomkowie spędzali czas na stole operacyjnym z elektrodami podłączonymi do mózgu, albo mocując miny do statków, albo pod rozkazami tępych zoologów. Chodzi o to, żeby ludzie się nie dowiedzieli. Dlatego wielbłądy już dawno przyjęły taki styl życia, który w zamian za pewne usługi transportowe i za okładanie kijem, gwarantuje im dostateczną ilość pożywienia, czesanie zgrzebłem, a czasem także możliwość bezkarnego splunięcia człowiekowi w oko."